piątek, 29 marca 2013

Rozdział 4- "Dla ciebie wszystko..."

*Oczami Chloe*
Obudziłam się w ramionach Louisa, była 6 rano, więc wszyscy jeszcze spali. Ale on strasznie chrapie-pomyślałam i poszłam do kuchni zjeść śniadanie, wyciągnęłam z lodówki jogurt i zrobiłam sobie kakao. Dopiero po paru minutach zaczęłam sobie przypominać co się wczoraj wydarzyło. No więc Louis jest moim przyjacielem i sama go o to poprosiłam, co za żenada!- pomyślałam. Do kuchni wszedł Harry.
-Hej! A ty co tak szybko wstałaś?-podszedł i pocałował mnie w policzek
-Nie mogłam spać. A ty?! Z tego co wiem to z ciebie wielki śpioch!-zaśmiałam się
-Tak... Przyszedłem tylko po coś do picia...-jego wzrok był skierowany w stronę mojego ciepłego kakaa, od razu wiedziałam, że chce mi je zabrać.
-Nawet o tym nie myśl!-stałam od kakaa jakieś 4 większe kroki, Harry podobnie.
-No trudno... Będziesz musiała sobie zrobić nowe!-wrzasnął uradowany i zaczął biec w stronę kakaa, zrobiłam to samo, już miałam wziąść kakao do ręki, ale nagle poczułam, że coś mnie ciągnie w dół.
-Ej to nie fair!-krzyczałam, kotłując się z Harrym po podłodze.
-Mmm.... Jakie pyszne kakao- usłyszeliśmy głos Liam'a. 
-Liam!!!-krzyknęłam wraz z Harrym, popatrzyliśmy się wszyscy na siebie i zaczeliśmy śmiać.
*Oczami Alissy*
Obudziłam się goła przy Niall'u, który też nic na sobie nie miał. O boże, co ja zrobiłam przecież to mój idol, a nie chłopak!-krzyczałam w myślach. Niemożliwe, że to z nim straciłam dziewictwo, jak powiem to Chloe chyba mnie zabije. Popatrzyłam na Horanka, ale on słodki-pomyślałam i pocałowałam go w czułko. Nałożyłam na siebie kapę, pod którą zaczełam się ubierać, musiało to wyglądać komicznie.
-Hej kochanie, przecież widziałem cię już gołą, nie musisz się chować.-powiedział uśmiany Irlandczyk, a ja myślałam, że spale się ze wstydu.
-Mam swoje sposoby.-powiedziałam równie uśmiana. Ubrałam się chyba po 15 minutach.  Gdy wyszłam spod kapy, Niall już dawno miał na sobie czarne rurki i białą bluzkę z dekoltem "trójkątem". Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie czule całować, odwzajemniłam mu pocałunek i zaczęłam go prowadzić do łazienki. Nie wiedziałam co robię, przecież zawsze byłam wzorową uczennicą i grzeczną dziewczynką, a teraz! Nie poznawałam siebie! Zaprowadziłam Niall'a pod ścianę i zaczęłam zdejmować mu majtki i spodnie. A potem zrobiłam mu loda. Chłopak strasznie się podniecił. Skończyło się na tym, że uprawialiśmy seks pod prysznicem. Nie byłam z siebie zadowolona. Co się ze mną dzieje?!-te słowa ciągle krążyły w mojej głowie.
*Oczami Louisa*
Obudziłem się sam przy basenie. Chloe musiała już wstać. Teraz jesteśmy przyjaciółmi-pomyślałem po czym poszedłem do salonu, dziewczyna i Liam oglądali telewizor.
-Hej!-krzyknąłem i przytuliłem Chloe
-Ja i Ali zaraz będziemy się zbierały, pójdziesz ze mną po nią?-Chloe dawała mi znak, że chce ze mną porozmawiać.
-Jasne.-powiedziałem i udałem się po schodach za dziewczyną.
-Louis, przepraszam cię za wczoraj, zapomnij o tym co się wydarzyło.
-Słucham?! Jak to zapomnij, rozumiem, że nie chcesz być moją przyjaciółką?-byłem na nią zły
-To nie tak, że nie chcę, ale my się prawie nie znamy!-warkneła
-Chloe, popatrz mi prosto w oczy.-powiedziałem szukając jej spojrzenia, w końcu popatrzyła się na mnie.-Ja cię naprawdę lubię, możesz mi zaufać, będę cię pocieszać, kiedy nie będzie przy tobie Al, zależy mi na tobie, naprawdę.-chciałem ją pocałować, tak bardzo chciałem... Dziewczyna patrzyła się głęboko w moje oczy.
-Obiecasz, że mnie nie opuścisz? Że będziesz znosił moje humorki? Na pewno będą takie chwile, że będę dla ciebie wredna, będę krzyczała, żebyś się wynosił i że nie chcę cię znać, ale czy ty to wytrzymasz?!
-Dla ciebie wszystko.-powiedziałem i wziąłem ją w swoje ramiona.-No dobra chodźmy obudzić Alisse, a potem Niall'a powinien spać w pokoju gościnnym. Weszliśmy do środka, ale na łóżku nikogo nie było.
-Al?-odezwała się Chloe.- Ej z łazienki dochodzą jakieś dziwne dźwięki.-powiedziała wystraszona dziewczyna. Wziąłem do ręki lampkę, jeśli okazałoby się, że to włamywacz. Chloe kopnęła z całej siły drzwi, które natychmiast się otworzyły. Usłyszeliśmy pisk Al i Niall'a. Uprawiali seks pod prysznicem!
-O kurwa.-powiedziała Chloe- Ymmm...  no dobra to my nie przeszkadzamy.- posłała Ali spojrzenie mówiące, o co tu kurwa chodzi?! Chloe wyszła z pokoju, a ja stałem wryty i nie mogłem się ruszyć.
-Louis palancie chodź tu!- wrzasnęła Chloe, trochę mnie to wyrwało z osłupienia, więc zawróciłem i poszedłem do salonu.

Rozdział 4 trochę krótszy i kiepski. Przykro mi ale nikt nie czyta mojego bloga, prócz chyba jednej osoby i bardzo jej dziękuje, no więc zastanawiam się nad zamknięciem bloga. Pozdrawiam Kamila

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 3 "Louis?..."

 *Oczami Louisa*
-To co robimy?
-Butelkaaa!-krzyknął Niall, nikogo to nie zdziwiło.
-Okey!-powiedział równie uradowany Harry.
Rozłożyliśmy koc na podłodze, wzieliśmy poduszki, żeby było nam miękko i zaczeliśmy grać. Leciały różne pytania od strasznie zabawnych do mega brutalnych. Ciągle nie mogłem oderwać wzroku od Chloe. Po raz pierwszy widziałem ją taką uśmiechniętą. Teraz butelką kręcił Harry, wypadło na Zayna.
-Hmm...co by ci tu wymyślić- Harry
-No dawaj!-pospieszał go Zayn
-Okey już mam! Pocałuj Chloe przynajmniej przez 30 sekund z języczkiem, czule!-powiedział uradowany Harry. A ja myślałem, że nie wyrobię, nie będę na to patrzył pomyślałem. Chloe i Zayn patrzyli na siebie i nie ruszali się, chyba nie wiedzieli jak się zachować.
-No dobra w końcu to tylko zabawa-ciszę przerwała Chloe
-Racja, no to ten...-Zayn przysunął się do Chloe, zaraz oszaleję pomyślałem.
*Oczami Chloe*
Okey, spokojnie to tylko zabawa powtarzałam sobie w myślach. Przysunęłam się do Zayna a on do mnie. Wbił mi się w usta, czuć było ostro miętowy oddech, założyłam mu ręce na szyje, a on w tym momencie pogłębił pocałunek i wepchnął mi język do buzi, zrobiłam to samo. Całowaliśmy się bardzo namiętnie, pomyślałam, że mineło już 30 sekund ale nie chciałam przerywać, czułam jak jego ręka idzie coraz niżej, już była przy pupie, gdy przerwał nam Louis
-No dobra już mineło 30 sekund!
-Łohohoh, ale namiętny pocałunek widzę, że oby dwoje jesteście już wprawieni-zaśmiał się Harry. Graliśmy tak jeszcze przez około dwie godziny. Gdy skończyliśmy grać ja i Ali już miałyśmy się zbierać, ale Niall i Liam wrzucili nas do basenu i byłyśmy całe mokre.
-No cóż teraz to chyba musicie tu zostać, takie mokre nie wrócicie do domu- powiedział szczęśliwy Niall.
-Niech wam będzie-zaśmiała się Ali-Ale dajcie nam coś suchego do ubrania. Ali miała wziąść coś z szafy Niall'a, a ja Liam'a, chłopak zaprowadził mnie do swojego pokoju i poszedł.
-Hmm, co my tu mamy-powiedziałam sama do siebie zaglądając do szafy piosenkarza. Wytrzasnełam jakąś dłuższą bluzkę, no ale musiałam wysuszyć jeszcze majtki. Zaczęłam się rozbierać, miała ma sobie tylko mokre majtki i zabierałąm się do zdejmowania skarpetek, gdy do pokoju wszedł Louis.
-No i po co tu przylazłeś!-krzyknełam niezasłaniając gołego biustu.
-Przepraszam, myślałem, ze jesteś u Harre'go przyszedłem po moją bluzkę, ale widzę, że ty wcześniej ją znalazłaś, pokazał na łóżko, gdzie leżała bluzka, która wybrałam do spania. W końcu zasłoniłam biust włosami.-Ale trudno...już idę-wyjąkał chłopak nadal się na mnie patrząc
-To może byś ruszył cztery litery, a nie gapił się na mnie?-warknęłam.
-Emm... Sorry jeszcze raz-powiedział i wyszedł.
*Oczami Alissy*
Była już 3.00 wszyscy zbierali się spać. Niall i Liam mieli się przenieść do pokoju gościnnego, który był na strychu, a ja i Chloe miałyśmy spać w ich pokojach.
Obudziły mnie otwierane drzwi, lekko się przestraszyłam, spojrzałam na zegarek 3.43.
-Kto tu jest?-zapytałam
-To ja Niall, zapomniałem wziąść piżamy powinna gdzieś tu być. Irlandczyk wszedł na łóżko i zaczął szukać piżamy. Pomogłam mu, kotłowaliśmy się tam chyba przez 10 minut. Czemu nie zapali światła, pomyślałam.
-Mam!-krzyknełam, odwróciłam się a nasze oczy spotkały się. Horan był tuż przy mnie. 
-Al?-zapytał
-Tak?
-Jesteś piękna, chociaż jest tak zajebiście ciemno, że nic nie widzę-zaśmiał się, a ja się na niego "rzuciłam". Zaczeliśmy się całować, najpierw delikatnie, potem Niall zaczął zdejmować mi koszulkę, położyłam się na łóżku, piosenkarz zaczął pieścić moje piersi i szedł w dół, bawił się moim pępkiem i zaczął zdejmować mi majtki. Usiadłam i popatrzyłam mu się w oczy.
-Jesteś idealna-szepnął mi do ucha, po czym zaczął je całować. Teraz ja położyłam Horanka i zdjełam mu bokserki i podsunełam się do jego ust. Wbiłam się w niego, całowaliśmu się namiętnie. Nagle chłopak znalazł się u góry. Mogę to zrobić, wiedziałam, że chodzi mu o seks.
-Tak, ale będziesz delikatny? To mój pierwszy raz.-powiedziałam zakłopotana
-Nie bój się kochanie-powiedział po czym wszedł we mnie, na początku nie wiedziałam co robić, stękałam i co chwile wołałam "jesteś cudowny" lub "głębiej" robiliśmy to w różnych pozycjach. Byłam już strasznie spocona, ale chciałam więcej, chciałam go całego...
*Oczami Louisa*
Nie mogłem zasnąć, byłem głodny więc zszedłem na dół po ciastka. Gdy już chciałem wracać na górę usłyszałem płacz. Rozejrzałem się i zobaczyłem postać przy basenie, podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to Chloe. Podbiegłem do niej, lekko się wystraszyła.
-Co się stało, czemu płaczesz?-zapytałem, wycierając jej łzy z policzka.
-Nie twój zasrany interes, zostaw mnie samą.-warkneła
-Chloe proszę, ja cię naprawdę lubię możesz mi powiedzieć wszystko.-popatrzyła mi się głęboko w oczy, chyba chciała sprawdzić czy jestem godny zaufania.
-Nie powiesz nikomu, że płakałam?-zapytała
-Obiecuję, to... co się stało?
-W sumie to nic nowego, smutno mi bo ojca nie będzie na mojej 18-nastce, jedzie do Paryża z tą wredną suką.
-Przykro mi, ale nie nazywaj swojej mamy suką to nie miłe.
-TO NIE JEST MOJA MAMA!-warkneła-Moja mama nie żyje, zgineła w wypadku gdy miałam 5 lat, ledwie ją pamiętam-znowu zaczęła płakać.
-Przepraszam, nie powinienem
-Louis?
-Słucham?
-Przytulisz mnie?-zapytała, a ja mocno się zdziwiłem, zwykle się na mnie darła, uśmiechnołem się sam do siebie.
-Oczywiście mała. Siedzieliśmy tak przytuleni przez jakieś 20 minut obserwując wodę w basenie, Chloe jeszcze czasami pochlipywała, ale ja wtedy przytulałem ją mocniej i całowałem w czułko.
-Louis? Będziesz moim przyjacielem?-zapytała i popatrzyła mi się głęboko w oczy. Zatkało mnie lubię ją bardzo, nawet za bardzo jak na przyjaciela.
-Oczywiście, że tak kochanie.-znowu ją przytuliłem-Możesz mi zaufać-dodałem
-Dziękuję, ale nie mów do nie mała, ani kochanie-powiedziała swoim zwykłym, czyli nieuprzejmym tonem.
-Tak jest!-zaśmiałem się.

Następny rozdział dodam, jeśli będę miała czas jutro, a jeśli nie to dopiero w czwartek, proszę komentujcie, bardzo mi na tym zależy.

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 2 "Uwierz mi nie jest to wcale takie przyjemne..."

 *Oczami Chloe*
Obudziłam się o 10.00, koncert miał się odbyć o 18.30, wiec miałam jeszcze sporo czasu. Założyłam szlafrok i zeszłam na śniadanie. Sara krzątała się po kuchni. Zabrałam się do jedzenia. W pewnym momencie podszedł do mnie tata i powiedział:
-Chloe wyjeżdżamy jak dojadę wyślę sms- i tak nie wyśle pomyślałam.
-Naprawdę musisz, czy chociaż raz nie możesz być przy mnie a nie przy tej...
-Chloe-wtrącił mi tata-kupię ci coś fajnego w Paryżu może samochód-uśmiechnął się
-Wolę, żebyś tu był niż samochód-powiedziałam naburmuszona
-Chloe...
-Mama by przy mnie była! Ona była lepsza od ciebie! Nienawidzę cię, jak skończę osiemnaście lat odrazu się wyprowadzę!-krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Leżałam przez około godzinę gapiąc się w sufit i obmyślając co zrobię po urodzinach.
-Chloe! Ty jeszcze w piżamie!-w drzwiach pojawiła się Alissa. Zrobiła sobie loki,pomalowała oko kredką i usta na lekki róż, miała na sobie czarne spodnie, żarówiasto różowe vansy i białą bluzkę z napisem: I LOVE 1D.
-Już, już mamy jeszcze dużo czasu-westchnęłam i udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic, bo Al ciągle mnie popędzała. Jak zawsze wyprostowałam włosy, zrobiłam sobie kłosa, założyłam rajstopy, krótkie spodenki z ćwiekami, czarną bluzkę z wycięciami i martensy. Na koniec pomalowałam oko eye-linerem, nałożyłam podkład, bronzer i pomalowałam usta na lekki czerwień. Gdy Al mnie zobaczyła wytrzeszczyła oczy i powiedziała:
-Nie idziesz na koncert rockowy w coś ty się ubrała?!
-A szkoda...mam własny styl-uśmiechnęłam się.-Za dwie godziny powinnyśmy wyjść co robimy?-zapytałam
-Hmm... Nie wiem może zjemy lody!-krzyknęła, Alissa uwielbiała lody.
-No dobra niech ci będzie-warknęłam, zeszłyśmy na dół Al rzuciła się na kanapę i włączyła telewizor, niestety leciał właśnie jakiś program o one direction.
-Jakie chcesz?-zapytałam-Truskawkowe, pistacjowe, czekoladowe, waniliowe czy karmelowe?
-Wszystkie po gałce-powiedziała uśmiechnięta. Usiadłam koło niej i zmusiłam się do oglądania programu.
-O to ten!-krzyknęłam.- To ten pajac wczoraj mnie staranował.
-Louis! Omg! Ale miałaś farta, gdyby tak mnie któryś z nich staranował na przykład Niall!-powiedziała szczerząc się do mnie.
-Uwierz mi nie jest to wcale takie przyjemne.-warknęłam
-Pleciesz, ale dzisiaj będzie super no i mamy miejsca w pierwszym rzędzie tuż pod sceną
-Youhuu-powiedziałam sarkastycznie
-Zobaczysz jeszcze będziesz mi dziękować, uuu a może ty i Louis no wiesz...-tak wiedziałam o co jej chodzi.
-Wybij to sobie z głowy on zachowuje się jak dzieciak, chociaż jest megaa przystojny, ale nie nienawidzę tego gościa przez niego prawie złamałam nogę-tak naprawdę to go nawet polubiłam, ma coś takiego w sobie nie wiem jak to opisać, rozmyślałam tak przez chwilę.
-No dobra idziemy-powiedziała Al 
-Hm... Co? A tak idziemy, idziemy.
Jechałyśmy jakieś 40 minut bo były straszne korki. Weszłyśmy 15 minut przed rozpoczęciem się koncertu. Zajełyśmy miejsca i czekałyśmy na rozpoczęcie. Al wyglądała jak by zaraz miała się popłakać ze szczęścia. Gdy tak na nią patrzyłam zazdrościłam jej, ale tak po koleżeńsku. Miała kogoś kto ją kocha, miała swoich idoli. Ja mam tylko ją. Nagle usłyszałam głośny pisk fanek, Alisson też wrzeszczała. Na scenie pojawiło się pięciu chłopaków. Szukałam wzrokiem Louisa, ale narazie było ciemno więc nic nie widziałam. W pewnym momencie rozbłysnęły światła, chłopacy zaczęli śpiewać. Fanki tańczyły coś razem z nimi ja nie wiedziałam co robić, więc tylko udawałam że mi sie podoba, żeby Al nie było smutno. Jedna dziewczyna obok mnie ciągle mnie obserwowała, chyba uważała, że z tym strojem pomyliłam sale. Warknełam do niej- Co się tak gapisz?! Po czym dziewczyna przestraszyła się i znowu zaczęła tańczyć i śpiewać. Znalazłam go, Louisa wyglądał całkiem nieźle, jak ta niego dodałam w myślach. Chyba mnie zauważył, w końcu stałam w pierwszym rzędzie tuż pod scena. Zagapił sie i potknął o kable, chyba się zdziwił zresztą ja też bym tak na swój widok zareagowała. Koncert trwał (dla mnie) w nieskończoność.
-W końcu się skończył-warknełam. Al spojrzała sie na mnie z lekko złą miną.
-O mój Boże ale było zajebiście!-udawałam zachwyconą. Gdy wychodziłyśmy ktoś mnie dotknął.
-Gdzie z tymi... O to ty? Czego chcesz?-zapytałam, a Al znieruchomiała
-Hej jestem Louis-zwrócił się do Alisson, ona tylko mu pomachała nie mogła wycedzić z siebie żadnego słowa-Co robisz na naszym koncercie myślałem, że nas nie lubisz? Czyżbyś zmieniła zdanie?-powiedział uradowany.
-Przyszłam tu z przyjaciółką, a zdania nie zmieniłam-posłałam mu sztuczny uśmiech. W tym samym momencie przybiegła reszta zespołu.
-O Louis a ty już podrywasz jakieś dziewczyny-zaśmiał się chłopak, który wyglądał jak owca.
-Hahaha bardzo śmieszne, nie spotkałem Chloe wczoraj jak niechcący na nią wpadłem
-Ty mnie ztaranowałeś!-krzyknęłam
-A może przyszłybyście dzisiaj do nas na małą imprezę?-zapytał mulat, nie zdążyłam zaprzeczyć a usłyszałam podekscytowany głos Al:
-Jasne miło by nam było, prawda Chloe?-to pierwsze co powiedział od paru minut.
-Oczywiście najmilej na świecie-powiedziałam sarkastycznie
-No dobra to jedziemy-powiedział chłopak obcięty na jeża
*Oczami Louisa*
Nie mogłem oderwać wzroku od Chloe, miała coś w sobie, była inna, ciągle wokół mnie są jakieś stuknięte fanki, a ona...
-A ty co się tak na mnie gapisz?-zapytała wytrącając mnie z transu.
-Emm... Masz coś na policzku...O tu.-dotknąłem jej policzka i przeszedł mnie gorący impuls.-Już jest okej.
Gdy dojechaliśmy do domu i wszyscy już mieli jakieś drinki, zapytałem:
-To co robimy?
-Butelkaaa!-krzyknął Niall, nikogo to nie zdziwiło
-Okey!-powiedział równie uradowany Harry.

 Okey to wszystko na dzisiaj, następny rozdział dodam jutro lub w poniedziałek. Proszę jeśli czytacie mój blog komentujcie to naprawdę daje mi aspiracje, a rozdziały będą lepsze. Pozdrawiam Kamila

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 1"Chyba mnie tu debilu nie zostawisz..."

*Oczami Chloe*
-Dzisiaj piątek! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.
Tak cieszyłam się bo za trzy miesiące będę miała w końcu swoje 18-naste urodziny, będę mogła uciec stąd z tej męczarni, a poza tym zaraz weekend. O nie weekend, zapomniałam, że idę z Al na koncert one direction, nie cierpię ich, a to coś co grają nie można nazwać muzyką!
-Chloe wstawaj, śniadanie!-krzyknęła Sara, czyli nasza służąca zastępuje mi mamę co miłe z jej strony
-Już idę!-krzyknęłam, chociaż tak naprawdę byłam jeszcze w łóżku.
Na śniadanie była jajecznica i parówki. Ucieszyłam się bo był to mój ulubiony zestaw jedzeniowy. Tego dnia (chociaż przed koszmarnym weekendem) miałam dobry humor. Ale w pewnym momencie wpadła Elizabeth- moja macocha i wszystko musiała zepsuć, powiedziała:
-Chloe moja ty łabuziareczko...
-Nie mów tak do mnie wredna babo!- wrzasnęłam
-Chloe!-uprzedziła mnie Sara
-Przepraszam-mruknęłam pod nosem-No co masz mi takiego ważnego do powiedzenia?-zapytałam
-Ja i twój tata wyjeżdżamy do Paryża na 6 miesięcy. Hahahahah- zaczęła się śmiać a mi opadła szczęka, byłam pewna, że to ona wymyśliła ten wyjazd
-Ale ja za 3 miesiące mam 18-naste urodziny, tata musi na nich być!-wrzasnęłam
-Oj nie martw się kotku przyślemy ci pocztówkę.-powiedziała zadowolona, po czym poszła do łazienki, pewnie pindrzyć sobie nosek. Wściekła pobiegłam do pokoju, patrząc czy nikt mnie nie widzi rozpłakałam się. Nie lubię gdy inni widzą jak płaczę, chcę żeby myśleli, że jestem twarda i że nic mnie nie złamie. Po chwili zobaczyłam, która jest godzina miałam jeszcze 20 minut do pierwszego dzwonka na lekcje. Szybko ubrałam się w czarne rajstopy, bardzo krótkie spodenki i założyłam bluzkę na pogrubionych ramiączkach, którą wepchnęłam lekko w spodenki. Wyprostowałam włosy, umalowałam oko eye-linerem i nałożyłam przezroczysty błyszczyk. Szybko wzięłam torbę i wybiegłam z domu.
-Uff.-powiedziałam gdy weszłam do szkoły przed pierwszym dzwonkiem. Popatrzyłam na plan, żeby sprawdzić jaka mam lekcję.
-Wf -usłyszałam głos Allison i odwróciłam się.-Hej, a ty co taka smutna masz oczy jakbyś płakała.-tylko ona wiedziała o moich chwilach słabości-Nie mów, że Elizabeth znowu coś wymyśliła.
-Niestety tak... Jak ja tej suki nienawidzę!Oznajmiła mi dzisiaj, że wyjeżdża z moim tata na 6 miesięcy do Paryża- powiedziałam z kwaśną miną.
-Ale przecież ty...-powiedziała Al, wiedziałam, że chodzi jej o moje urodziny.
-No właśnie! Powiedziała, że wyśle mi pocztówkę. Rozumiesz to jak ja jej nie cierpię, psuje mi całe życie.-powiedziałam prawie płacząc.
-Chloe nie martw się wymyślimy coś, może zaciągniemy tutaj twojego tatę... Ale wiem co ci poprawi humor. Teraz wf będziesz mogła się zemścić na Claudi za ostatnie.-powiedziała uśmiechnięta. Wiedziała jak mi poprawić humor, poszłyśmy do szatni stała już tam... Claudia, jak patrzyłam na jej sylikonowy biust i legginsy z push-up'em na tyłku to chciało mi się rzygać.
-Proszę, proszę kto przyszedł Chloe kochana już się bałam, że się nie zjawisz- powiedziała szczerząc się.
-Bać to ty się możesz jak będziemy grały w siatkówkę. Tylko uważaj, żeby ci push-up z tyłka nie wyleciał jak będziesz piłkę odbijała.-powiedziałam i poszłam się przebrać. Jak myślałyśmy grałyśmy w siatkówkę. Jest to moja ulubiona dyscyplina sportu. Już się zastanawiałam jak dopiec Claudi. Stałyśmy naprzeciwko siebie pod siatką. Koleżanka podbiła piłkę, a ja miałam piękną pozycję na ścinę. Podskoczyłam jak najwyżej umiałam i walnęłabym dokładnie w czubek głowy Claudi, ale dziewczyna przewidziała co chcę zrobić i wychyliła się do mnie tyłem, piłka walnęła w jej gruby tyłek, a push-up przesuną jej się do przodu. Wszyscy się z niej śmiali, a do tego jedna z dziewczyn, która nie ćwiczyła nagrała całą sytuację po czym wrzuciła to na wszystkie możliwe strony internetowe. To była piękna zemsta.
-Jeszcze zobaczysz dziwko!-krzyknęła z nadal przekrzywionym push-up'em i udała się do szatni.
-Pierdol się!-odkrzyknęłam
-Chloe nie wyrażaj się tak w szkole.-upomniała mnie trenerka.
Reszta wf przebiegła w miarę dobrze, oczywiście cała szkoła miała już na komórkach filmik z "wypadkiem" Claudi.
-Hej mała.-powiedział Gary, mój kolega.
-Hej-powiedziałam zadowolona, lubię Gary'go
-Świetnie to rozegrałaś, no wiesz na wf'ie- powiedział szczerząc się do mnie i łapiąc mnie za tyłek.
-Gdzie z tymi łapami kolego, też widziałeś już filmik-powiedziałam uradowana
-A kto nie widział, kobieto ty to masz klasę. Pomyślałem sobie, że może poszlibyśmy gdzieś razem-powiedział bawiąc się moimi włosami.
Zaczęłam się zbliżać do jego ust, widziałam, że ma ochotę na pocałunek po czym szepnęłam-Daruj sobie kotku.
Zadowolona odeszłam. Reszta dnia odbyła się bez spotykania Claudi może poszła do domu... Nieważne. Lekcje skończyły się o 17.10. Była  zima więc było ciemno. Do domu wracałam na piechotę. W pewnym momencie poczułam, że  ktoś na mnie wpadł po czym ujarzmił mnie mocny ból w nogach. Leżałam na ziemi, a na mnie leżał chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Co mnie zdziwiło.
-Złaś ze mnie!-wrzasnęłam wkurzona
-Przepraszam nie chciałem, pomóc ci wstać?-zapytał chłopak
-A co myślisz, że leżę tak tutaj bo mi wygodnie?-wrzasnęłam
-Spokojnie, spokojnie już ci pomagam.
-Auuu.-wrzasnęłam.-Strasznie mnie boli noga nie dojdę do domu- byłam bliska załamania, najchętniej walnęłabym go ale się powstrzymałam.
-Emm... No cóż to ja....
-Chyba mnie tu debilu nie zostawisz-wtrąciłam mu.
-Nie mogę cię... zanieść?-spytał chłopak. Nie podobał mi się ten pomysł, ale strasznie bolała mnie kostka.
-Okey.-powiedziałam ciszej
Chłopak wziął mnie na ręce i powiedział- Gdzie mieszkasz?
-Na Kendel street.- warknęłam
-O to dobrze się składa, bo ja mieszkam ulicę w bok-powiedział uradowany, ale mnie to wcale nie cieszyło, nie wytrzymałabym gdybym jeszcze raz spotkała tego gościa.
-Po co ci okulary przeciwsłoneczne, jest ciemno.-zapytałam zaciekawiona
-Emm, no bo emm.. lubię je.. bardzo- powiedział jąkając się
-Mhmm-odpowiedziałam, zastanawiając się co ukrywa. Nie mogłam się powstrzymać i szybkim ruchem zciągnęłam chłopakowi okulary. Kogoś mi przypominał.
-Ej-wrzasnął chłopak- Oddawaj je!
-Sory wyrzuciłam je gdzieś na śnieg-oznajmiłam chłopakowi nadal zastanawiając się kim jest
-Oszalałaś-pierwszy raz wrzasnął- I co zadowolona, pewnie chcesz autograf!- znowu krzyknął
-O co ci chodzi! Nie znam cię idioto! Czekaj ty jestes jednym z tych pedałów... Jak oni tam są... One direction!-krzyknęłam, że wszyscy na ulicy popatrzyli się na nas
-Ciszej-warknął. Doszliśmy do mojego domu. Chłopak postawił mnie na ziemię.- A tak wogóle...
-Nazywam się Chloe-wtrąciłam- A ty?
-Serio mnie nie znasz?-powiedział zdziwiony-Louis- uśmiechnął się, chyba chciał mnie"oczarować"- No więc Chloe nie jesteśmy pedałami- Uśmiechnął się, zbliżył po czym powiedział- Mogę ci to udowodnić.
-Nie dzięki...- powiedziałam po czym zaczęłam kuśtykać w stronę drzwi
-Ale jak to tak bez pożegnania po czym zaczął podchodzić i chyba chciał mnie przytulić.
-Spadaj!-warknęłam i weszłam do domu. Jak myślałam, że jutro będę na jego koncercie rzygać mi się chciało.
-Co się stało?-zapytała Sara
-Szkoda gadać.-poszłam na górę wziąć ciepłą kąpiel. Przed snem zadzwoniłam do Al i opowiedziałam jej wszystko, nie mogła się już doczekać koncertu, a ja wręcz przeciwnie. Pożegnałyśmy się po czym prawie odrazu zasnęłam.


Proszę jeśli rozdział wam się podoba komentujcie go to daje mi aspiracje do nowego rozdziału :) Dziękuje z góry.

czwartek, 21 marca 2013

Prolog

Jestem jaka jestem, nikt mnie nie zmieni chociażby najbliższa mi osoba...Jestem wredna, szczera aż do bólu, ale w głębi serca czuję, że tak naprawdę jestem miękka, że to wszystko to tylko maska, żeby zapomnieć... Zapomnieć o tym co się stało, o śmierci mojej mamy. Nienawidzę mojego życia. Ojciec, który nie widzi nic poza swoją nową żoną, której nie cierpię, a ona mnie. Jedyne co mnie trzyma przy życiu to moja najlepsza przyjaciółka Alissa, gdyby nie ona na pewno by mnie już tu nie było. Czasami myślę, że może już czas odejść z tego świata, spotkam się z mamą, ale po chwili wybijam to sobie z głowy. Mam mnóstwo wad, ale chyba każdy je ma. Nigdy się w nikim nie zakochałam, tak naprawdę... Jestem jaka jestem - To moje motto, przynajmniej było...

Bohaterowie

Chloe-17 lat (za trzy miesiące 18 lat). Chloe ma tylko ojca, który ponownie się ożenił i zaniedbuje córkę. Macocha Chloe nienawidzi jej, uważa, że jest za bardzo pyskata i rozpieszczona. Chloe chodzi do liceum, jest  typową buntowniczką, woli towarzystwo chłopaków, ale ma jedną najlepszą przyjaciółkę.


 Alissa-17 lat. Ma brata Juliana- 20 lat. Najlepsza przyjaciółka Chloe. Jest  jej kompletną przeciwnością. Al jest miła, uprzejma, uczciwa, pomocna itd. czasami bywa nieśmiała. Jest wzorową uczennicą, nigdy nie opuściła dnia w szkole. Jest bardzo lubiana, ma chłopaka Alexa, który ma 19 lat. Al ma bardzo bogatych rodziców, którzy bardzo ją kochają, ale często nie ma ich w domu.

One Direction!
Od lewej: Niall, Zayn, Liam, Louis, Harry :)